„Pan Lodowego Ogrodu” – władza, misja i wiele pytań
Ponownie sięgnąłem po “Pana Lodowego Ogrodu” Jarosława Grzędowicza. Już raz przeszedłem przez Wybrzeże Mieczy z Vuko Drakkainenem, ale robiłem to ze świetnym lektorem. Tym razem zacząłem czytać, co pozwala na dostrzeżenie nowych i ciekawych wątków. Dziś chcę się podzielić refleksją nad jednym z rozdziałów. UWAGA SPOJLER
Który tohimon stworzony jest do władzy?
“W Panie Lodowego Ogrodu” przeplatają się dwie historie: Vuko Drakkainena, który poszukuje zaginionych na obcej planecie naukowców oraz Filara syna Oszczepnika, który jest synem cesarza Kirenenów i Amitrajów – to jedno z lokalnych państw. Chciałem skupić się na jednym z wydarzeń opisywanych przez Filara. Kiedy ją przeczytałem, zrozumiałem, że wiele wątków umknęło mi, gdy słuchałem jej z lektorem.
Razem ze swoimi braćmi Kimyr Zyłem oraz Czagajem Filar szkoli się do przyszłych zadań księcia i następcy tronu. Jednym z elementów szkolenia jest opieka nad bystretkami: wyjątkowo inteligentnymi i magicznie zmodyfikowanymi zwierzętami podobnymi nieco do surykatek. Za pomocą muzyki granej na flecie tohimonowie mogą im rozkazywać i uczyć nowych rzeczy.
Każdy z nich obiera inną strategię: Filar uczy bystretki samodzielności i rozbudowy swojej osady. Czagaj tworzy sztukę: tańce i muzykę, zapominając jednak o innych aspektach. Kimyr Zył tworzy z sympatycznych bystretek żądną krwi armię, którą atakuje swoich braci.
Jak można się już domyślić, podbija on wysepkę Czagaja i atakuje Filara, który – na ile tylko mógł – przygotował obronę nie łamiąc przy tym najważniejszej zasady “nie rób niczego za bystretki”. Jego brat – nie dość, że zniszczył jego osadę, to jeszcze sam pobił Filara i zniszczył jego flet, którym zagrzewał bystretki do walki. Ostatecznie jednak nauczone samodzielności zwierzęta Filara pokonują napastników.
Smutny koniec Kimyr Zyła
Kimyr Zył, aby pokonać swoich braci, posunął się do zatrucia bystretek używając niezwykle silnej trucizny. Niestety przez nieuwagę sam jej zażywa, po czym umiera. Taka jest oficjalna wersja. Bardziej prawdopodobna jest ta, że ich nauczyciel Rzemień na rozkaz cesarza sam podaje tę truciznę, by pozbyć się najbardziej agresywnego wilka w stadzie.
Filarowi wydawało się, że jego starszy brat jest odpowiednik kandydatem do zostania następcą władcy: odważny, buńczuczny, silny i wytrwały. Jego smutny koniec pokazuje, że dla władcy o wiele ważniejsze jest to, czy potrafi darzyć innych współczuciem i szanuje ich wolność.
To rodzi we mnie dwie refleksje.
Kto nadaje się do władzy
Motyw władzy często przewija się w “Panie Lodowego Ogrodu” Grzędowicza. Naukowcy z ziemi organizują wokół siebie ludzi i zarządzają nimi, czy to na modłę religijnego kultu lub sekty, czy to przez utopijne polis lub szalone królestwo rodem z obrazów Bosha. Filar dąży do odzyskania władzy w swojej ojczyźnie. Styrsmani gotowi są iść na wojnę w obronie swoich ludzi. Nawet Vuko staje na czele komandosów.
Każdy z nich to Czagaj, Filar lub Kimyr Zył, tylko na większą skalę. Są tam państwa-marzyciele, które mają być dla władcy ucieczką od rzeczywistości, są te, zapewniające zrównoważony rozwój i wolność oraz te, które dążą do dominacji. Władców tych ostatnich chciałoby się pozbyć jak tego agresywnego wilka.
W dobie wojny na Ukrainie pojawiają się głowy, by ktoś w końcu pozbył się prezydenta Rosji, który nie jest w stanie koegzystować z innymi. Myślę, że wielu z nas podpisałoby się pod tym.
A gdyby tak usunąć i innych agresorów? Handlarzy bronią? Producentów narkotyków? Szefów wyzyskujących w pracy? Surowych nauczycieli? Niesprawiedliwych profesorów? Leniwych studentów? Słabych rodziców?
Czy usunięcie kogokolwiek i odpowiedź agresją na agresję – nie mówię o koniecznej obronie – jest odpowiedzią na problem i sposobem na rzeczywiste wytworzenie dobrego i sprawiedliwego państwa/ środowiska/ społeczności? Gdzie jest granica między obroną, prewencją, karą a zwierzęcym odrzuceniem drugiego człowieka na zawsze i całkowicie?
Stworzony do zła
Druga refleksja jest taka. Vuko jest stworzony do tej misji: samotnik, wyszkolony i doświadczony człowiek, któremu nie obca jest mieszanka kultur (sam jest fino-chorwato-polakiem). Filar – jest stworzony do bycia władcą – nie tylko przez swoje wykształcenie, ale także to jak rezonuje ono z jego temperamentem i osobowością.
A czy Pier van Dyken był predysponowany do bycia “tym złym”? Czy to jest jego przeznaczeniem?
Pamiętam pewną rozmowę, na temat życiowej misji, albo – jak kto woli – powołania. Czegoś, do czego człowiek jest po prostu stworzony. Czy istnieje szpieg z powołania? Czy czyjąś misją życiową może być kłamanie, oszukiwanie, kradzież. Nawet jeśli robiona w imię wyższego dobra, te czynności pozostają naganne moralnie.
A może nie istnieje coś, do czego jesteśmy stworzeni i tak naprawdę sami decydujemy o wszystkim? A może jednak nasze życie to wielka niezależna od nas plątanina nas samych, naszej historii, działania losu lub siły wyższej?
Może wojna bogów dzieje się i w naszym życiu, pchając nas to w jedną to w drugą stronę?